niedziela, 20 stycznia 2013

Poznajcie prawdę, a prawda was wyzowli

   Ostatnio znowu dużo mówi się o sprawie Lance'a Armstronga. Po wielu latach kolarz, siedmiokrotny triumfator le Tour de France, w rozmowie z Oprą Winfrey przyznał się do stosowania dopingu podczas każdego z wygranych wyścigów. Uważam, że warto obejrzeć ów wywiad. Całość trwa ponad 100 minut. [http://www.youtube.com/watch?v=Lcqrv5xQHMk i http://www.youtube.com/watch?v=FC9wAVyv_XQ].
Mnie, po jego obejrzeniu, przyszło do głowy kilka refleksji.
   Zawsze miałem nadzieję, że nie brał. Niemniej, kiedy z kimś poruszałem temat jego, wówczas jeszcze ewentualnego dopingu, zawsze mówiłem, że w tym czasie prawie wszyscy brali, a na pewno czołówka. Wszyscy kolarze, którzy w tych latach zdobywali miejsca w pierwszej dziesiątce wyścigu później byli łapani na dopingu. Tak czy inaczej więc okazał się być najlepszy. Dziś oczywiście wartość jego zwycięstw. w kontekście wcześniejszego wygrania z rakiem, diametralnie maleje, choć ja nadal uważam, że mają one wartość ogromną. Pomógł sobie czy nie, to jednak po bardzo poważnej chorobie udało mu się do sportu wrócić i osiągnąć coś, co innym się nie udało. Pokazał ducha walka. Nie jest to już dziś duch nieskazitelny, ale czy ktoś z nas takim duchem pochwalić się może?
   Wielu będzie pytało: Dlaczego przez te lata kłamał? Zwłaszcza ci, którzy sprawę znają nieco lepiej, bo interesują się kolarstwem od lat, będą to, jak i wiele innych pytań zadawać. Myślę, że w wywiadzie pada wiele odpowiedzi. Co jednak jest dla mnie najistotniejsze w całej tej rozmowie to obraz Lance'a Armstronga jaki zostaje w niej przedstawiony. Widzimy bowiem człowieka, który przez lata żył w stworzonym przez siebie świecie iluzji. Iluzji, która przez lata stworzyła żywą legendę. Legendę, która teraz umarła śmiercią tragiczną... ale jakże piękną.
   W zupełnie innym sensie Lance Armstrong nadal może być wzorem. Teraz dla jeszcze większej grupy ludzi. Bowiem w tragicznej historii tego człowieka każdy z nas może zobaczyć samego siebie. Przecież chyba każdy z nas nas łapie się czasem na kłamstwach. Kłamstwa te służą niczemu innemu jak właśnie budowania świata iluzji, w którym jesteśmy tacy, jacy chcielibyśmy być, ale nam nie wychodzi. Kłamiemy więc, aby czuć się lepiej, aby lepiej wyglądać w oczach swoich i innych ludzi. Mówi się przecież, że ludzie okłamują innych w miarę możliwości, a siebie w miarę potrzeb. Każdy zaś ma potrzebę być pięknym i szczęśliwym. Jeżeli więc nie mamy sił, by stać się pięknym i szczęśliwym, zaczynamy malować iluzję.
   I taka jest prawda, że nigdy nie będziemy idealnie tacy, jacy naprawdę chcielibyśmy być. Codziennie bowiem stajemy przed wyborem: przełknąć gorzką prawdę o sobie i jej konsekwencje by potem coś zmienić albo pójść na łatwiznę tworząc iluzję, która bez wysiłku uczyni nas idealnymi. Kłamstwo ma jednak krótkie nogi. Dlaczego więc je wybieramy? Bo z prawdą nie zawsze mamy odwagę, chęć i siłę się zmagać. Czasem też po prostu nam nie wychodzi, pomimo najszczerszych chęci i wysiłków...i ponosimy porażkę.
   Porażka jest kolejną gorzką pigułką, którą musimy przełknąć, jeżeli zdecydujemy się na drogę prawdy. Z sukcesem jednak jest jak z rośliną. Trzeba ją nawozić. Najlepszym zaś nawozem sukcesu jest porażka. Jeżeli chcemy odnieść sukces najpierw musimy znaleźć siłę by ponieść porażkę. Dosłownie. PONIEŚĆ. Im więcej siły mamy, by nosić nasze porażki tym większą usypać możemy z nich górkę, by z niej sięgnąć po zwycięstwo.
   Lance Armstrong zdecydował się przełknąć gorzką pigułkę prawdy. W jego przypadku urosła ona do niebotycznych rozmiarów. Nasze zazwyczaj są mniejsze. Mechanizm jednak jest ten sam. I dziś, pomimo wszystko, podziwiam tego człowieka. Wywiad uważam za szczery. I szczerze wierzę, że Lance zdecydował się na to, czym jest pointa tego wywiadu: Prawda was wyzwoli. On wszedł na tę drogę wyzwolenia i można mówić w jego przypadku o swoistym nawróceniu.
   Karę ponieść musi, to oczywiste. Ale nie ważne jak bardzo światu może się to nie podobać, to nie uważam, że Lance jest człowiekiem godnym potępienia. Był nim do momentu wywiadu. Teraz czeka go długa i ciężka droga do wolności. Na tej drodze życzę mu powodzenia. Powodzenia życzę też nam wszystkim, którzy na co dzień zmagać się musimy z naszymi demonami, z naszymi iluzjami.
   Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli [J8,32].