Pożegnania zawsze są trudne.
Nawet te na chwilę, dłuższą, czy krótszą. Człowiek odkrywa wtedy jak bardzo się
przywiązał, wreszcie, jak bardzo pokochał. Tęsknota właśnie pokazuje nam chyba najdobitniej
jak bardzo mocno potrzeba nam miłości, jak bardzo pragniemy tą miłością kogoś
obdarzyć. Odarty z tego wszystkiego człowiek uświadamia sobie, że bez miłości
jesteśmy tak naprawdę nikim, bo wszystko traci sens.
Tak... Wszystko traci sens, kiedy
jesteśmy sami. Bo koniec końców, cokolwiek robimy, czynimy to dla kogoś. I tak
naprawdę nie jest ważnym, co robimy. Liczy się, z kim to robimy. Czy o tej
osobie możemy powiedzieć, że autentycznie ją kochamy. Jak męża/żonę,
syna/córkę, ojca/matkę…przyjaciela.
I choć wiele osób mówi, że
zdrowie jest najważniejsze, że życie… Podczas, gdy to wszystko i jeszcze więcej
gotowi jesteśmy oddać, poświęcić, ofiarować, dla tych, których kochamy.
Stąd pytanie:
Kogo Ty kochasz?
Dla kogo bije Twoje serce?