czwartek, 19 kwietnia 2012

Jesteś tym, co jesz...

   Wielokrotnie spotkałem się z opinią, że świat schodzi dziś na psy, że młodzież się psuje, że ludzie honoru już nie mają itp. Faktycznie nie jest dobrze. Ale czy rzeczywiście jest coraz gorzej? Myślę, że to tylko złudzenie. Warto na początek zacytować kogoś mędrszego od siebie:
   „Dzieci w dzisiejszych czasach uwielbiają luksusy. Mają złe maniery, lekceważą autorytety, gardzą starszymi. Nie wstają już, gdy starsi wchodzą do pokoju. Sprzeczają się z rodzicami, zajmują się plotkowaniem, opychają się łakociami i tyranizują swoich nauczycieli”. (Sokrates V w. p. n. e.)
Co się stało z naszą młodzieżą? Nie szanują starszych, nie są posłuszni względem swoich rodziców. Nie przestrzegają prawa. Hulają po ulicach rozpaleni dzikimi żądzami. Ich moralność jest w rozkładzie. Na co oni wyrosną?” (Platon V – IV w. p. n. e.)
   „Nie widzę nadziei dla przyszłości naszego narodu skoro polegamy na bezmyślnej dzisiejszej młodzieży, bez wątpienia wszyscy młodzi są lekkomyślni ponad wszelką miarę… Gdy ja byłem młody, uczono nas dyskrecji oraz szacunku dla starszych, ale dzisiejsza młodzież jest coraz bardziej pogardliwa i nie zna umiaru”. (Hesiod VII w. n. e.)
   „Nasza młodzież nie myśli dziś o niczym, zajmuje się tylko sobą, nie ma uszanowania dla rodziców i starszych; młodzi nie mają w sobie żadnej pokory, wypowiadają się tak, jakby wszystko wiedzieli, wszystko to, co my starsi uważamy za ważne, oni nazywają głupim. Nasze dziewczęta są próżne, nieroztropne oraz lubieżne, nie zwracają uwagi na to, co mówią, jak się ubierają i jak żyją…” (Piotr Eremita XI w. n. e.)
   Tutaj podałem kilka ciekawych cytatów dotyczących młodzież. Uważam jednak, że w innych dziedzinach życia można łatwo dojść do podobnych wniosków. Mianowicie, że tak naprawdę świat i ludzie wcale nie są gorsi niż kiedyś. Uważam też, że łatwo można by to udowodnić. Ale to dzisiaj sobie odpuszczę. Powiedziałbym zaś nawet więcej. Świat dzisiaj jest lepszy niż był kiedyś. Dlaczego zaś nam się wydaje, że jest gorzej? Ano jest kilka powodów. Po pierwsze, dawnych epok tak naprawdę nie znamy. Mam tu na myśli nas, zwykłych szarych ludzi, z wyłączeniem historyków itp. Nie wiemy jak się żyło, a żyło się na pewno inaczej, bo czasy były inne. Ale ludzie byli tacy sami. Czy było więcej ludzi uczonych i mądrych? Też nie. Tyle, że dawnych już historia oceniła, a współczesnych jeszcze nie. Ich czas nadejdzie. Zawsze były wojny, kradzieże, rozboje, prostytucja, wyuzdanie, skurw@^#&$*!^ etc. To było zawsze. A dobro zawsze było cichsze i trudniej dostrzegalne. Dopiero po czasie staje nam ono przed oczami w swoich owocach.
   Przeciwnie do, uważam dosyć rozpowszechnionego, poglądu, dzisiaj na świecie, pośród ludzi, jest więcej niż kiedyś, życzliwości, dobroci, miłości, współczucia itp. Dlaczego ich nie widać? Bo ich owoce jeszcze się nie pojawiły. Dopiero na starość będziemy wspominać dawne, dobre czasy. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Ale ten porządek rzeczy można nieco odwrócić. Można już dziś zachwycić się dobrem i pięknem świata i człowieka. Jest to bardzo proste.
   Nazywa się to między innymi rachunkiem sumienia. Wielu z nas zna rachunek sumienia jako wyliczanie grzechów i moralne biczowanie się. Nic bardziej mylnego. Każdy rachunek czyli policzenie, rozeznanie, podsumowanie, zaczyna się od przychodów. Zaczyna się od tego, co wpłynęło na nasze konto. Dopiero znając tę sumę możemy doliczyć do niej rozchody. Tak samo jest i z sumieniem. Najpierw powinno zacząć się od rzeczy dobrych, która nam się przydarzyły, które sami uczyniliśmy. To jest moment odkrywania miłości Boga do człowieka i wzajemnej wobec siebie życzliwości i wreszcie dziękczynienia za to całe dobro. Dopiero później przechodzi się do rozrachunku z tego, co było złe i niedoskonałe. Inaczej wpadniemy w depresję, bo tak się zdołujemy całym tym złem, że na dobro już miejsca nie starczy.
   I tutaj pojawia się problem każdego człowieka. Trzeba sobie uświadomić, że człowiek jest jak gąbka, która chłonie to, co się na nią wylewa. Co my na siebie wylewamy? Oglądając telewizję, słuchając radia, słyszymy jedynie o wypadkach, kradzieżach, morderstwach, politycznych potyczkach itd., itd., itd. Chłoniemy to tak długo, aż wreszcie wycieka z nas jedynie kwas nienawiści. Czas więc zmienić przyzwyczajenia i środowisko, by zacząć patrzeć na świat z innej strony, tej lepszej. Wtedy i ta gorsza nie będzie już taka zła.
   To jednak wymaga wysiłku, bo świat wkoło nas nieustannie ten kwas będzie w nas wciskał. Gdzie nie pójdziemy, zaleje nas wszechogarniająca nienawiść i całe zło świata. Myślę, że po to przede wszystkim potrzebna jest nam odwaga wiary w Boga, aby siedząc po uszy w tym szambie, mieć siłę podnieść głowę do góry, ku Bogu, i ruszyć do przodu, przed siebie z wiarą, nadzieją i miłością, a nie tylko siedzieć i zadręczać się rzeczywistością. Świat i ludzie naprawdę nie są tacy źli. Pytanie tylko brzmi: Jak wiele jest w Tobie kwasu, który wypala Cię od wewnątrz i nie pozawala zobaczyć nic dobrego? I co zamierzasz z tym zrobić?

5 komentarzy:

  1. Dobry temat. Prawdą jest, że mamy mentalność (szczególnie Polacy:)) do narzekania, widzenia w szczególności tego co złe, krytykanctwa. To sprawia, że ludzie są jacy są. Wszędzie jest lepiej tylko nie u nas. Ja ze swojej strony już dawno przestałam czytać i oglądać wiadomości. Wystarczy mi to co słyszę na co dzień. Nie cierpię z braku złych wiadomości. Ale na szczęście spotkać można ludzi promieniujących radością i pozytywnym nastawieniem, którzy potrafią tym entuzjazmem zarazić innych.. I my sami powinniśmy przede wszystkim, tak jak piszesz, umieć dostrzec najpierw pozytywy, to co jest dobre, co mamy. Taką codzienność, której często nie zauważamy i nie potrafimy docenić jaka jest cenna. Bo to zafiksowanie w narzekaniu sprawia, że nie starcza już miejsca na rzeczy dobre, na cieszenie się tym dobrem. Widzę po sobie, że czasami wystarczy się uśmiechnąć i tak jakby słońce wyszło zza chmur. Uśmiech rodzi uśmiech, dobro przyciąga dobro. To jacy będziemy, zmieni to co jest wokół nas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi hi, na pomysł "rachunku sumienia" wpadł już Pitagoras, Grecy to byli jednak mądrzy... Ale, poza tym, to ponoć, jak ktoś powtarzał ostatnio, "przecież Boga nie ma"...
    A tak na serio, to myślę, iż można dodać, że w obliczu tego "ogólnego pesymizmu", który opisałeś, warto starać się w codzienności zwracać uwagę na «małe pozytywy»: np. ładną pogodę, uśmiech ludzi, każdy – nawet najmniejszy – przejaw dobra w świcie... A wtedy i nasze patrzenie na całość będzie się zmieniało, a my będziemy szczęśliwsi. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. coś w tym jest... wielu z nas by chciało żyć w czasach wcześniejszych bo były lepsze, a tymczasem nie wiemy jakie były...

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha, czyli sumienie to taka księga przychodów i odchodów...! ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja cieszę się, że jestem i żyję tu i teraz bo taki jest po prostu mój czas wielkiej podróży życia, które nie zależnie od czasów jest wielkim darem. Ach czas się przebudzić z blogowego snu zimowego, mam nadzieję, że teraz będę tu regularnie hehe... ;)

    OdpowiedzUsuń