piątek, 25 maja 2012

Kciuki w górę!!!

   Już od jakiegoś czasu niczego nie publikowałem. Powodów kilku bym się doszukał, ale nie widzę większego sensu, by je teraz publicznie roztrząsać. Najogólniej rzecz ujmując: po prostu nie miałem do powiedzenia nic, co uznałbym za wystarczająco interesujące by to opublikować. Ale to się zmieniło.
   Mianowicie, przeglądając internet natrafiłem na bardzo ciekawy obrazek [http://kwejk.pl/obrazek/1182103/forever,alone.html]. Jeden szczegół na nim mi się nie podoba: to, że kciuk płacze. Mnie bowiem przyszło na myśl kapłaństwo i z nim związany celibat. Niejednokrotnie spotykałem się z głosami podważającymi wartość celibatu. Dalej, często też ludzie podważają wartość kapłana i jego nauczania, argumentując to, że żyjąc w samotności niewiele może mieć do powiedzenia o życiu etc. Ten obrazek zaś pięknie może coś unaoczniać. Jeżeli tylko ów płaczący kciuk przestałby płakać, stałby się fantastycznym obrazem kapłaństwa. Bowiem, choć kciuk jest jednym z mniejszych palców, bo wskazujący, środkowy i serdeczny są większe, to jednak jest on ze wszystkich palców najbardziej użyteczny. Gdyby zabrakło kciuka, ręka straciłaby wiele ze swoich możliwości chwytnych i manipulacyjnych. Można więc powiedzieć, że kciuk jest najważniejszym z palców, ale funkcjonalność swoją objawia dopiero w połączeniu z innymi palcami. Tak samo, myślę, jest z kapłanem. Choć pozostaje on sam i nieco na uboczu pozostałych ludzi we wspólnocie Kościoła, to jednak bez niego owa wspólnota prawie zupełnie traci swoją możliwość sprawnego działania w świecie. Z drugiej strony sam kapłan niewiele może. Zawsze posłany jest do wspólnoty i dla wspólnoty.
   Oczywiście, porównanie kapłana i kapłaństwa oraz celibatu do kciuka nie jest doskonałe, to jednak kryje w sobie pewne, uważam, wartościowe przesłanie. Ot taka krótka myśl.

6 komentarzy:

  1. ot skąd Ty takie krótkie, mądre myśli bierzesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. To tak jak x. Pawlukiewicz powiedział:

    "Kardiolog nie musi chorować na serce, aby być kardiologiem"

    Na tej samej zasadzie Ksiądz zna się na sprawach damsko-męskich czy też innych, do których ludziska się doczepiają, bo to, bo tamto....

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli tak na to spojrzymy to tak. Nikt sam nic nie może zdziałać... ale czy ksiądz jest sam? Jeżeli tak jest to jest on najnieszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Pomijam tu aspekt obecności Boga. Zostańmy tylko przy człowieku. Jeżeli Ksiądz nie ma nikogo - to po co ma być księdzem? Jeżeli dla samego siebie to nie ma to sensu. Ksiądz przez celibat ma być dla innych, a więc nie powinien być sam.
    Tak samo powinien odrzucić swoje pragnienia i poświęcić się dla innych, bo tylko dzięki nim on może być tym kim jest...

    Ot taka myśl o 24:00 i jako pierwsza na tym blogu.
    Szczęść Boże!

    OdpowiedzUsuń