poniedziałek, 17 marca 2014

Szukanie wiatru w polu...

                Samo przysłowie jest nacechowane raczej negatywnie. Kryje się jednak w jego głębi pewna mądrość, pewien pozytyw. Żeby go odkryć, trzeba się dosyć mocno zagłębić i nagimnastykować. Zacznijmy więc…
                Szukanie wpisane jest w nasze życie. Ludzka natura nieustannie wzywa nas do szukania. Wewnątrz i na zewnątrz nas. Owe wewnętrzne szukanie jest walką o swoje szczęście, nieustannym poznawaniem siebie, odkrywaniem, niczym archeolog, swojego prawdziwego ja. To wszystko jest bardzo ulotne, właśnie niczym wiatr. I tutaj przechodzimy dalej.
                Pole. Słowo to można na różny sposób interpretować. Ja osobiście rozumiałbym je jako wyjście w świat, wyruszenie w podróż, opuszczenie swojej strefy komfortu. Pole, droga, szlak. To jest miejsce dla nas naturalne. Można by powiedzieć, nasze naturalne środowisko, rzeczywistość, w której zdobywamy szansę odkrycia samych siebie poprzez konfrontację z otaczającym nas światem.
                I tak naprawdę wiatr to jest to, czego szukamy, czego nam potrzeba. Bo jesteśmy niczym okręt, który dla swoich żagli, aby płynąć, koniecznie potrzebuje tego wyjątkowego wiatru, wiatru szczęścia, spełnienia, konfrontacji… rozwoju.
                Tak. Szukanie wiatru w polu jest tym, czym powinniśmy się zajmować, do czego jesteśmy stworzeni. Niekiedy kieruje nas ten wiatr do walki z wiatrakami, gdzie mierzymy się, niczym Don Kichote, ze smokami naszego życia. Niekiedy dzięki temu wiatrowi rzucamy się z motyką na słońce, zmierzając tam, gdzie nikt wcześniej nie dotarł, ku przygodzie, nieodkrytym lądom.

                Może to wyglądać jak szaleństwo i coś, co nas przerasta. Ale czy właśnie nie do szaleństwa i wielkich rzeczy zostaliśmy stworzeni? Czyż każdy geniusz nie był po trochu szaleńcem rzucającym wyzwanie całemu światu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz