Samo
przysłowie jest nacechowane raczej negatywnie. Kryje się jednak w jego głębi
pewna mądrość, pewien pozytyw. Żeby go odkryć, trzeba się dosyć mocno zagłębić
i nagimnastykować. Zacznijmy więc…
Szukanie
wpisane jest w nasze życie. Ludzka natura nieustannie wzywa nas do szukania.
Wewnątrz i na zewnątrz nas. Owe wewnętrzne szukanie jest walką o swoje
szczęście, nieustannym poznawaniem siebie, odkrywaniem, niczym archeolog,
swojego prawdziwego ja. To wszystko jest bardzo ulotne, właśnie niczym wiatr. I
tutaj przechodzimy dalej.
Pole.
Słowo to można na różny sposób interpretować. Ja osobiście rozumiałbym je jako
wyjście w świat, wyruszenie w podróż, opuszczenie swojej strefy komfortu. Pole,
droga, szlak. To jest miejsce dla nas naturalne. Można by powiedzieć, nasze
naturalne środowisko, rzeczywistość, w której zdobywamy szansę odkrycia samych
siebie poprzez konfrontację z otaczającym nas światem.
I tak
naprawdę wiatr to jest to, czego szukamy, czego nam potrzeba. Bo jesteśmy
niczym okręt, który dla swoich żagli, aby płynąć, koniecznie potrzebuje tego
wyjątkowego wiatru, wiatru szczęścia, spełnienia, konfrontacji… rozwoju.
Tak.
Szukanie wiatru w polu jest tym, czym powinniśmy się zajmować, do czego
jesteśmy stworzeni. Niekiedy kieruje nas ten wiatr do walki z wiatrakami, gdzie
mierzymy się, niczym Don Kichote, ze smokami naszego życia. Niekiedy dzięki
temu wiatrowi rzucamy się z motyką na słońce, zmierzając tam, gdzie nikt
wcześniej nie dotarł, ku przygodzie, nieodkrytym lądom.
Może to
wyglądać jak szaleństwo i coś, co nas przerasta. Ale czy właśnie nie do
szaleństwa i wielkich rzeczy zostaliśmy stworzeni? Czyż każdy geniusz nie był
po trochu szaleńcem rzucającym wyzwanie całemu światu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz