To tak na bieżąco, choć nigdy
wcześniej tego nie robiłem. Mianowicie trochę prywaty.
Przychodzą w życiu każdego z nas
takie dni, że mamy dosyć. Niby wszystko jest OK, nic wielkiego się nie stało.
Standardowe problemy, standardowe zmartwienia. Dzień jak co dzień na drodze
życia. Ale jednak… I dopada to człowieka nawet, kiedy jest szczęśliwy, kiedy na
co dzień się spełnia, realizuje swoje marzenia, nieustannie zmierza do przodu i
się rozwija.
Smutek, zmęczenie materiału,
apatia… po prostu masz człowieku ochotę to wszystko rzucić, strzelić sobie w
łeb i mieć święty spokój…xD. Ale dobrze wiesz, że nie tędy droga, że tak się
nie robi, że to rozwiązanie nie ma sensu. Bo jeżeli zowiesz się człowiekiem, to
jest to pewne zobowiązanie do tego, by się nie poddawać byle podmuchowi wiatru,
byle trudności, czy temu, że jesteś zmęczony. Wiesz, że po prostu musisz
zacisnąć zęby i dalej przeć do przodu.
Ale i szczęka też czasem zaboli
od tego zaciskania. Co wtedy? Przecież żyć trzeba. Przecież żyć chcesz. Bo
przecież te wszystkie problemy i trudności, choć chwilowo Cię przytłaczają, są
częścią Twojego życia, częścią Ciebie i Twojego szczęścia. Coś więc zrobić
trzeba.
Z pomocą przychodzi święty Tomasz
z Akwinu. Żeby wprowadzić w temat, uznajmy, że cały ten niekorzystny stan
naszej świadomości nazwać by trzeba smutkiem. Tutaj rozumianym jako ogólne
doświadczenie pewnego zmęczenie psychicznego, niekiedy połączonego i z
fizycznym, nagromadzenie się pewnych negatywnych emocji.
Wikipedia podaje nam następującą
definicję smutku. Jest to „negatywny stan emocjonalny, charakteryzujący się
poczuciem krzywdy, cierpienia i furii. Objawia się on przez tymczasowe
przygnębienie oraz mniejszą energię. Smutek jest uważany za przeciwieństwo
szczęścia. Bywa utożsamiany z żalem, nędzą i melancholią”.
Co w sytuacji doświadczenia
smutku radzi więc nam Akwinata? Oto co proponuje:
1. Sprawić sobie przyjemność (dowolną,
godziwą, np. posłuchać dobrej muzyki, napić się czegoś, co bardzo lubię.
2. Łzy. Wypłakać się.
„Każda przykrość, którą człowiek niejako
zamyka w sobie, bardziej go boli, gdyż wzmaga uwagę na jej przedmiot. Natomiast
gdy wylewa się na zewnątrz, wówczas uwaga niejako rozprasza się ku rzeczom
zewnętrznym i dzięki temu wewnętrzny ból zmniejsza się. Dlatego też ludzie
pogrążenie w smutku okazują go na zewnątrz przez płacz czy jęki lub też przy
pomocy słów, które również łagodzą smutek. (…)”
3. Rozmowa z przyjacielem.
4. Kontemplacja prawdy (Słowo Boże,
systemy teologiczne doktorów Kościoła, adoracja i inne). „Nie ma nic
przyjemniejszego od kontemplowania prawdy”. Prawda wyzwala, pozwala inaczej
spojrzeć na rzeczywistość, odrywa nas od przesadnej troski o samych siebie.
5. Gorąca kąpiel i sen.
„Smutek z natury swej sprzeciwia się żywotnym
czynnościom ciała. Dlatego wszystko to, co przywraca ciału normalny stan w
stosunku do tych żywotnych czynności, wypędza smutek, względnie łagodzi go,
także przez to, że tego rodzaju lekarstwa przywracają naturze należny jej stan,
wywołując przyjemność. Skoro więc wszelka przyjemność łagodzi smutek, stąd
wniosek, że także te środki łagodzą go”.
Nie ma więc co się zbytnio smucić,
ino smutek przezwyciężyć i dalej brać się do roboty…
wikipedia jako źródło? serio? :P
OdpowiedzUsuń