Przyjmując,
tak naprawdę jedyną człowiekowi znaną, subiektywną perspektywę percypowania,
nie zaś obiektywną, absolutną, jedyne co istnieje to „tu i teraz”.
Przyszłość
z tej perspektywy bowiem nie istnieje, ponieważ jest jedynie zbiorem
prawdopodobieństw, tak niezliczonych jak wiele jest najmniejszych cząstek
elementarnych we wszechświecie… czyli całkiem sporo.
Przeszłość
to nieco inna sprawa. Jest ona zbiorem wszystkich znanych nam dotychczas
teraźniejszości, oczywiście ograniczonych przez granice naszego postrzegania i
poznawania, które z prędkością większą niż światło uciekają ku niebytowi,
jednocześnie tworząc i niejako determinując każdą z naszych kolejnych teraźniejszości,
włączając w to zwłaszcza tę najważniejszą, jedyną realnie istniejącą… obecną.
Dlatego
przeszłość, koniec końców, ma dla nas większe znaczenie niż przyszłość. Bo to
właśnie ona bardziej niż przyszłość nas determinuje. I dlatego warto dobrze ją
znać. Ta wiedza bowiem jest kluczem do „tu i teraz”, do władzy nad
teraźniejszością, do wolności wobec jej determinizmu.
Oczywiście
nie można o przyszłości zupełnie zapominać, ale niech pomocną okaże się owa
sentencja zasłyszana przez mnie w pewnym filmie, który bardzo lubię: „Myśl o
przyszłości, ale nie kosztem chwili bieżącej”. Jak bowiem przeszłość
determinuje teraźniejszość, tak przyszłość tę determinację koryguje w miarę
możliwości. Ostatecznie jednak należy pamiętać, że wszelka przyszłość rodzi się
nie gdzie indziej, jak właśnie „tu i teraz”. Już nawet sama myśl o przyszłości,
którą wcielamy obecnie w życie… teraz… stała się właśnie przeszłością i z
przeszłości do nas przemawia…czyż nie? xD
„Tu i
teraz” więc spotykają się wszelka moja wiedza, doświadczenie, cała historia,
wszelkie przeszłe teraźniejszości oraz marzenia o przyszłości… i tworzą jedyną
i niepowtarzalną „chwilę”. I im więcej mam wiedzy i zrozumienia dla tego, co
spotyka się w tym wyjątkowym i niepowtarzalnym momencie, z tym większą
skutecznością mogę to owe „teraz” tworzyć zgodnie z moją wolą.