Mając
okazje od kilku miesięcy być harcerzem trochę czasu poświęciłem na refleksje
harcerstwa dotyczące. Pomocne oczywiście okazały się być liczne rozmowy z
różnymi ludźmi, za które dziękuję, bo bardzo mnie ubogaciły.
Pewna myśl, która podczas jednej
z takich rozmów usłyszałem, zwróciła moją szczególną uwagę. „Harcerze to banda
dzieciaków ubrana jak dorośli prowadzona przez dorosłego ubranego jak dziecko”.
Po tych
kilku miesiącach w ZHP zauważyłem, że ludzie spoza Związku, a czasem niekiedy
nawet sami harcerze, mają błędny obraz tego, czym harcerstwo jest i czemu
służy. I tak, dla tych, którzy patrzą na ZHP z boku, harcerstwo ogranicza się
jedynie do biegania po lesie, ognisk i kretyńskich piosenek… A i jeszcze
„gejowskich” getrów. Dla harcerzy zaś… Cóż… tutaj sprawa się komplikuje.
Moja opinia może być krzywdząca,
ale na dzień dzisiejszy tak to widzę… Dla harcerzy bycie w Związku często
sprowadza się do biegania po lesie, a często nawet już i nawet nie, ognisk i
kretyńskich piosenek… z tą tylko różnicą, że im się to podoba, świetnie się
przy tym bawią, ale… jednocześnie odrzucają wiele z harcerskiej symboliki, tym
samym odrzucając w jakimś sensie to, czym harcerstwo jest i czemu ma służyć, bo
symbole mają coś oznaczać, coś wyrażać. Odrzucając więc symbol tracimy
łączność, komunikację, między nami a daną rzeczywistością, która właśnie przez
taki a nie inny symbol była możliwa… Mam tu na myśli choćby te „gejowskie”
getry (choć z tym akurat muszę się zgodzić, że dla chłopaków te getry to trochę
nietrafiony pomysł xD).
Koniec
końców, moim zdaniem, harcerstwo nie jest dla „dzieci”. Sądzę, że jest ono dla
dzieci, ludzi młodych, czy czasem też nieco starszych, którzy przez pewne formy
rozrywki i pracy kształtują swoją osobowość, szlifują charakter, szukają i
znajdują swoje miejsce w świecie, który nieustannie się zmienia i wymaga od nas
nieustannego szukania tego miejsca, zarówno w sobie jak i w otaczającej nas
rzeczywistości.
Harcerstwo, przez swój schemat
ścieżki rozwoju, daje niesamowitą okazje do tego, aby poprzez nieustanną pracę
nad sobą uszlachetniać swoje człowieczeństwo, czyniąc je coraz to dojrzalszym.
Wymaga to odwagi w podejmowaniu nowych wyznań, determinacji w zdobywaniu
wyznaczonych przez siebie celów i wreszcie męstwa, tak dziś potrzebnego
wszystkim tym, którzy w świecie mass mediów i dominacji kiczu, pragną być tym,
kim w głębi serca każdy z nas być pragnie… BYĆ KIMŚ.
Sądzę, że idea harcerstwa już powoli dogasa, bo tak jak piszesz zdecydowana większość to dzieci, których rodzice tam posłali i to najczęściej z powodów innych niż samo "reprezentować harcerza", albo ludzie już na tyle dorośli, którzy przez to wszystko przeszli. Brak jest tej warstwy środkowej, tej młodzieży, tego filaru na którym wszystko by się opierało.
OdpowiedzUsuńHarcerstwo nie jest odosobnione w tym. Każda praktycznie dziedzina kuleje z powodu braku zainteresowań młodzieży.
Teraz nie liczy się to co sobą reprezentujesz, tylko co i ile masz w kieszeni. Niestety taka smutna prawda i miejmy tylko nadzieję, że kiedyś ten trend się zmieni.
Krótkie
OdpowiedzUsuńpopieram!:)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej boli, że wędrownicy biegają po lesie zamiast zrobić "coś dobrego", konkretnego - w końcu słowem-kluczem w ich metodyce jest służba - środowisku, społeczeństwu itd. Agata z dopiskiem Pawła :-)
OdpowiedzUsuń